Historia Agaty
“Z dumą przyznaję, że jestem prawdziwą weteranką wśród klubowiczek FitOna, bo jestem związana z tym klubem już prawie 7 szczęśliwych lat!
Jak zazwyczaj w życiu bywa w znalezieniu tego najlepszego klubu, z najsympatyczniejszymi trenerkami i dla najfajniejszych babeczek, zadziałał tu trochę przypadek Chcąc oderwać myśli od różnych kłopotów, a przy tym zadbać o kondycję (która zawsze leżała mi na sercu, a zwłaszcza gdy w oczy zaczęła mi zaglądać czterdziestka), myślałam od dłuższego czasu o wykupieniu karnetu do którejś z licznych warszawskich siłowni czy klubów fitness. Mając jednak dość niefortunne wcześniejsze doświadczenia w tym względzie, kiedy trafiałam na miejsca bezosobowe i mało przyjazne dla członków, odwlekałam tę decyzję. Aż wreszcie pewnego pięknego dnia idąc rano smętnie do pracy zaczepił mnie przystojny i miły młodzieniec (tak tak, w tamtym czasie mieliśmy tu też panów trenerów! ) zapytując czy nie byłabym zainteresowana wstąpieniem do klubu. Poszłam na pierwsze spotkanie, pogadałam z notabene swoją imienniczką Agatą i… zostałam w klubie na te kolejne 7 lat
Po tych wszystkich latach prawdziwie profesjonalnych i motywujących treningów z najprzyjaźniejszymi trenerkami na świecie i najsympatyczniejszymi współklubowiczkami, nie wyobrażam sobie po prostu, żebym choć dwa razy w tygodniu tam nie zajrzała.
Nie chodziło mi zasadniczo o jakieś znaczne zrzucenie wagi czy bicie rekordów w dyscyplinach sportowych. Jednak właśnie dzięki temu, że w naszym klubie się po prostu przesiąka nie tylko potem, ale przede wszystkim przyjazną i pozytywną atmosferą, wszystkie cele są łatwe do osiągnięcia.
Nawet wtedy, gdy cały świat się zatrzymał w czasie pandemii, niezwyciężony duch trenerek i klubowiczek się nie poddał i to jest najlepsza rekomendacja, aby do nas dołączyć
Pozdrawiam, Agata”