Klubowiczka miesiąca – X 2023

“Do klubu ściągnęła mnie koleżanka. Kiedykolwiek się zobaczyłyśmy, zawsze wspominała jak jest super, że przeszła na dietę, że się świetnie czuje, itd. itp. Rzeczywiście promieniała… Zazdrościłam, ale mimo to decyzja, żeby dobrowolnie się męczyć, i to za pieniądze, nie chciała się podjąć przez kilka miesięcy.
Na szczęście mamy Martę, która takie decyzje wyciąga z bagna wymówek, jak królika z kapelusza – lekko, z wdziękiem, efektownie 🙂
No i tak od ponad 3 lat mam nową pasję. Liczyłam na to, że wprawdzie się wymęczę, ale poprawię kondycję i figurę – i poprawiłam. Ale nie spodziewałam się zupełnie, że będą też skutki uboczne, takie jak: nadspodziewany przypływ energii, dobry humor, zmiana diety i ostatni najpoważniejszy, uzależnienie od Fitony. Dziś już nie wyobrażam sobie, że mogłabym przestać i wrócić do lenistwa życiowego.
Kiedy Kasia poprosiła, żebym napisała krótko, co daje mi bycie w klubie, uświadomiłam sobie taki paradoks, że rozpoczęcie ćwiczeń to może było takie rekomendowane przez różnych psychologicznych guru “wyjście ze strefy komfortu”. Ale teraz okazało się, że wcale nie wyszłam ze strefy komfortu, tylko ta strefa bardzo się poszerzyła. Teraz komfort towarzyszy mi w czasie ćwiczeń i żartów na sali, w czasie zakupów ciuchów, bo wszystko lepiej układa się na sylwetce, w czasie jedzenia, bo nie boję się kalorii, po prostu je tu przyniosę i wypocę, a nawet w czasie leniuchowania z książką na kanapie, bo nie mam wtedy ani krzty wyrzutów sumienia.
I za to wszystko dzięki Wam dziewczyny!
Kasiu, Marto, Paulinko – wy nie trenujecie tylko ciała, zmieniacie nasze życie. I to jest naprawdę dobra zmiana 🙂
Pozdrawiam, Ania”