Historia Marii
“Spotkałam naszą Martę na jednej z pobliskich uliczek, kiedy wędrowałam z kijkami Nordic Walking. Uznała mnie za osobę zainteresowaną zdrowym ruchem i opowiedziała o klubie treningowym dla pań, który działa tuż obok. Może będę zainteresowana? Byłam.
I nadal jestem, po upływie prawie pięciu lat. Zbiegamy się tu jak na „babskie” spotkanie, zbratane po koleżeńsku – dziewczyny, dojrzałe kobiety i seniorki, jak ja. Każda doznaje komfortu wspólnych, a zarazem zindywidualizowanych ćwiczeń, dostosowanych do jej potrzeb i możliwości. Formuła klubu, z uwzględnieniem stanu zdrowia, żywienia, różnorodnych dodatkowych zajęć sprawia, że doznajemy pełnej, holistycznej troski i opieki. Wraz z trenerkami tworzymy specyficzną, szczęśliwą rodzinę, która przyciąga i daje satysfakcję ze spotkań zapewniających ruch fizyczny i psychiczny odpoczynek.
Jak każda rodzina, sporo doświadczyłyśmy. Ciężki był zwłaszcza czas pandemii, izolacji. Ale przetrwałyśmy – naszym trenerkom nie zabrakło pomysłów, by utrzymać kontakt w sieci i potem odrodzić klub. Przyszły rodzinne wielkie radości (Kasia urodziła nam Ewunię, przyszłą miss świata!) i zmartwienia, kiedy Paulina walczyła z problemami zdrowotnymi. Obie znalazłyśmy się w szpitalu w tym samym czasie, mnie dopadły bowiem dolegliwości podeszłego wieku. Ale klub i w tej dziedzinie odegrał dla mnie szczególną rolę. Kiedy chodząc utykałam z powodu zrujnowanego kolana – tylko podczas ćwiczeń zapominałam o bólu i niesprawności. A po wszczepieniu endoprotezy właśnie tu odbyłam prawdziwą rehabilitację, podczas wielomiesięcznego oczekiwania na formalne leczenie.
Przekroczyłam osiemdziesiątkę i ani myślę rezygnować z klubowych zajęć. Z tych radosnych spotkań niosących satysfakcję pod każdym względem. W końcu taki klub jest jedyny na świecie.
Pozdrawiam, Maria”